Bolewicko. 17 zastępów walczyło z pożarem na fermie drobiu

W piątkowe przedpołudnie doszło do pożaru w miejscowości Bolewicko koło Nowego Tomyśla. Palił się jeden z obiektów na terenie fermy drobiu. W akcję gaśniczą zaangażowano 17 zastępów straży pożarnych. Na miejscu pracowała też grupa operacyjna wielkopolskiej PSP.

Bolewicko. Przed godziną 10. w piątek (2.08) nowotomyscy strażacy walczyli z pożarem na fermie drobiu w pobliskiej miejscowości Bolewicko. Ogień pojawił się w jednej z hal zajmując ją niemal w całości. Na terenie zakładu znajduje się sześć bliźniaczych obiektów. Istniało zagrożenie, że ogień przeniesie się również na inne budynki. Dlatego na miejsce skierowano znaczne siły i środki Państwowej i ochotniczych straży pożarnych.

Spaleniu uległa konstrukcja budynku oraz jego dachu, a także materiał którym wyściełano posadzkę. Jak ustalono w budynku nie było zwierząt. Wewnątrz panowała bardzo wysoka temperatura, która powodowała, że płyty eternitowe, którym pokryto dach hali wręcz strzelał. W takich warunkach zwierzęta nie miałyby szans na ocalenie. W działania gaśnicze zaangażowano 16 zastępów ratowniczych i gaśniczych z powiatu nowotomyskiego i województwa lubuskiego, w tym dwa wysięgniki. Skierowano tam również grupę operacyjną z KW PSP w Poznaniu.

Ze względu na warunki jakie panowały wewnątrz hali na początku działania prowadzono tylko z zewnątrz. Działania skupiły się na natarciu na pożar oraz obronie pozostałych, zagrożonych hal, w których znajdują się tysiące indyków. Dzięki tym wysiłkom jeszcze przed południem pożar opanowano. Dach budynku częściowo zawalił się do środka hali. Pozostałe budynki uratowano. W kolejnych godzinach ratownicy przeszukiwali i przelewali pogorzelisko.

Obecnie trwa ustalanie okoliczności i przyczyn powstania pożaru, jak również szacowanie strat. W akcji uczestniczyły zastępy PSP z KP PSP Nowy Tomyśl i KW PSP Poznań, a także jednostek OSP z Bolewic, Miedzichowa, Bukowca, Jabłonki Starej, Grudnej, Opalenicy i Trzciela.

Fotografia nagłówkowa: KW PSP Poznań


Napisz do autora

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »