Spłonęła hala Centrum Marywilska 44
Grubo ponad dobę trwała walka z pożarem ogromnej hali Centrum Handlowego Marywilska 44 w Warszawie. Ogień pojawił się nad ranem w niedzielę. Akcja zakończyła się w poniedziałkowe popołudnie. Pomimo zaangażowania ogromnych sił i środków obiekt spłonął niemal doszczętnie. Trwa ustalanie przyczyn i szczegółowych okoliczności.
W niedzielę (12.05) około godziny 3:30 stołeczni strażacy otrzymali informację o pożarze w hali Centrum Handlowego Marywilska 44 na warszawskiej Białołęce. To tutaj w 2010 roku przeniósł się handel z likwidowanego wówczas Stadionu Dziesięciolecia. Pierwsza informacja o pożarze pochodziła z systemu monitoringu pożarowego. Dlatego też na miejsce wysłano jedynie dwa zastępy Państwowej Straży Pożarnej.
Według oficjalnych danych, pierwsi strażacy na miejscu pojawili się po ok. 11 minutach od zgłoszenia. Wówczas pożar zajmował już 2/3 powierzchni budynku o wymiarach 250 x 250 m. Błyskawicznie skierowano w to miejsce kolejne jednostki stołecznej PSP oraz plutony gaśnicze „FABRYKA” z okolicznych powiatów. Według stanu na godzinę 7:30 na miejscu pracowało już 180 strażaków z 58 zastępów straży pożarnych. Wśród nich 30 samochodów gaśniczych, 10 pojazdów z drabinami mechanicznymi i podnośnikami hydraulicznymi. Kolejne jednostki w dalszym ciągu dojeżdżały w to miejsce.
Działania na miejscu prowadziły również grupy operacyjne z Komendy Miejskiej PSP m. st. Warszawy i Komendy Wojewódzkiej PSP w Warszawie. Obecni byli również szefowie tych Komend, a także komendant główny PSP nadbryg. Mariusz Feltynowski, który jeszcze przed południem wziął udział w briefingu prasowym przed płonącą halą. Do zdarzenia zadysponowano także szereg innych pojazdów specjalistycznych, w tym: samochód ze sprzętem ochrony dróg oddechowych, mobilne laboratorium, w którym prowadzono pomiary stanu powietrza atmosferycznego w okolicach miejsca pożaru. PSP zorganizowała też punkt dekontaminacji dla ratowników, którzy bezpośrednio walczyli z pożarem. Warunki jakie panowały wewnątrz płonącej hali uniemożliwiały wprowadzenie do niej rot ratowniczych. Strażacy prowadzili więc działania z zewnątrz. Prądy gaśnicze podawano m.in. z wysięgników strażackich. Zadysponowano robota gaśniczego Colossus. Wówczas możliwe było podjęcie działań gaśniczych od środka. Wykorzystano również drona, który pozwolił na bieżąco obserwować sytuację pożarową.
Intensywne działania gaśnicze pozwoliły na zlokalizowanie pożaru już około godziny 8:00. Kolejne długie godziny zajęło strażakom dogaszanie pogorzeliska. Znaczna część dachu hali uległa zawaleniu do środka. Na szczęście podczas późniejszych działań nie natrafiono na jakiekolwiek ewentualne ofiary tego pożaru. W kulminacyjnej fazie akcji uczestniczyło w niej 240 strażaków, w tym kompania szkolna Akademii Pożarniczej stanowiąca odwód Komendanta Głównego PSP, a także 79 pojazdów pożarniczych różnego typu. Długotrwała akcja gaśnicza zakończyła się w poniedziałkowe popołudnie, gdy teren przekazano zarządcy.
Trwa wyjaśnianie okoliczności i przyczyn pożaru.
Równocześnie z działaniami ratowniczo-gaśniczymi realizowano czynności dochodzeniowe, zmierzające do ustalenia okoliczności i przyczyn powstania pożaru. Na obecnym etapie nie można wykluczyć żadnej z wersji. Jednak eksperci wypowiadający się dla mediów zwracają uwagę na bardzo gwałtowny rozwój pożaru. To sugerowałoby wystąpienie kilku ognisk pożaru w kilku oddalonych od siebie miejscach. To z kolei może oznaczać, że doszło do celowego podpalenia obiektu.
Strażacy biorący udział w akcji zwrócili również uwagę na to, że nie wszystkie systemy zabezpieczeń pożarowych zadziałały prawidłowo. Mowa tu m.in. o niezamkniętych przegrodach przeciwpożarowych oraz czujkach, które nie zadziałały. Nie można więc wykluczyć, że pożar był efektem porachunków grup przestępczych, czy nawet działań sabotażowych.
Inwestor hali spółka MARBUD oraz najemcy powierzchni handlowych szacują straty. Warto przypomnieć, że na całej przestrzeni hali zlokalizowanych było ok. 1400 małych punktów handlowych i usługowych. Znaczną ich część najmowali obcokrajowcy. Spłonęły one z całym wyposażeniem i asortymentem. Straty trzeba więc liczyć w wielu milionach złotych. Właściciel centrum Marywilska 44 spółka MARBUD zapowiada odbudowę hali. Te prace będą mogły jednak ruszyć dopiero po zakończeniu wszystkich czynności.
Zdjęcia: mł. bryg. Tomasz Fijołek, sekc. Krzysztof Pisz – Państwowa Straż Pożarna