USAR Poland już działa w Bejrucie

W czwartek strażacy wchodzący w skład średniego modułu USAR Państwowej Straży Pożarnej włączyli się do akcji ratowniczej, po wtorkowej, potężnej eksplozji na terenie portu w stolicy Libanu, Bejrucie. Nasi ratownicy przeszukują kilkukondygnacyjne magazyny zlokalizowane w porcie.

Polska jest jednym z pierwszych krajów, które odpowiedziały na apel władz libańskich, po wtorkowej eksplozji na terenie portu w stolicy tego kraju, Bejrucie. Za pośrednictwem Unijnego Mechanizmu Ochrony Ludności strona polska zadeklarowała gotowość wysłania grupy 39 strażaków PSP wchodzących w skład średniego modułu USAR Poland (Urban Search and Rescue) z czterema psami ratowniczymi.

Po zaakceptowaniu wsparcia przez stronę libańską, w środę, tuż po 23:00 z warszawskiego lotniska im. Fryderyk Chopina do Bejrutu wystartował LOT-owski dreamliner. Na jego pokładzie do stolicy Libanu poleciało również czterech strażaków PSP specjalizujących się w zakresie ratownictwa chemiczno-ekologicznego. W skład modułu wchodzą strażacy ze specjalistycznych grup poszukiwawczo-ratowniczych PSP z Warszawy, Poznania, Łodzi I Nowego Sącza. Grupą dowodzi Dyrektor KCKRiOL KG PSP, st. bryg. Mariusz Feltynowski. Jest to doświadczony oficer, który już wcześniej dowodził polskimi grupami USAR podczas misji na Haiti oraz w Nepalu. Strażacy zabrali ze sobą specjalistyczny sprzęt ratowniczy, sprzęt i środki medyczne. Łącznie co najmniej kilka ton ładunku.

Na pokładzie dreamlinera znalazła się także 11-osobowa misja Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. W jej skład wchodzą zarówno medycy, jak również eksperci z zakresu pomocy humanitarnej, których zadaniem będzie ocena potrzeb i rozdział oferowanej przez Polskę pomocy humanitarnej. Samolot w Bejrucie wylądował po godzinie 2:00. W ramach Unijnego Mechanizmu do Libanu wyruszyli również ratownicy z Czech, Francji, Holandii, Grecji i Niemiec, a także zespół CBRN (specjalizujący się w ratownictwie chemicznym) z Włoch. Na miejscu są również ekipy z Kataru, Jordanii, Turcji i Rosji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »