Wybuch w poznańskiej aspirantce to nieszczęśliwy wypadek
Jako nieszczęśliwy wypadek określa poznańska prokuratura zdarzenie do jakiego w połowie maja doszło w Szkole Aspirantów PSP w Poznaniu. Wówczas, w trakcie zajęć doszło do wybuchu, w którym dziewięciu kadetów zostało rannych. Poszkodowani doznali poparzeń I i II stopnia.
Poznańska prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące incydentu w Szkole Aspirantów PSP w Poznaniu. 13 maja br. w jednej z sal dydaktycznych doszło do wybuchu w trakcie zajęć z Fizykochemii spalania i środków gaśniczych. W feralnych zajęciach uczestniczyło dwudziestu kadetów Szkoły i dwójka wykładowców. W zdarzeniu ucierpiało dziewięć osób, to uczniowie Szkoły, którzy doznali poparzeń I i II stopnia. Oni znajdowali się najbliżej urządzenia, które wówczas wybuchło. Poszkodowanym pomocy udzielili koledzy oraz pracownicy Szkoły. Następnie trafili pod opiekę ratowników medycznych. Ośmioro poszkodowanych przewieziono do szpitali.
Obrażenia jakich doznali poszkodowani nie były poważne. Mimo tego ustaleniem okoliczności i przyczyn groźnego zdarzenia zajęła się poznańska prokuratura. Co ustalili śledczy? Jak ustalono zdarzenie było nieszczęśliwym wypadkiem. Nie stwierdzono również aby doszło do zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób oraz mienia znacznych rozmiarów. Decydująca okazała się opinia biegłego z zakresu pożarnictwa.
Przyczyną tego, że doszło do tego zdarzenia, czyli awarii tego aparatu szkoleniowego, było rozszczelnienie jego elementu, tzw. tygla. Wydobył się z niego olej i stopił przewód zasilający. Nastąpiła iskra zapalna i nastąpił wybuch. Stąd to całe zdarzenie. Można przyjąć, że faktycznie był to nieszczęśliwy wypadek.
– mówi prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, cytowany przez Polskie Radio Poznań.
W trakcie feralnych zajęć uczestnicy posługiwali się Aparatem Marcussona. Urządzenie, zasilane energią elektryczną, służy do określania temperatury zapłonu cieczy. Do odpowiedniego tygielka nalewa się olej w ilości około 50 ml, który następnie, pod kontrolą, jest podgrzewany. W ten sposób określana jest temperatura cieczy.
Śledczy, jak również biegły, nie byli w stanie sprawdzić czy urządzenie było użytkowane prawidłowo, czy też doszło do zaniedbań i kto ewentualnie mógłby być za to odpowiedzialny. Ustalono natomiast, że wybuch nie stworzył zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób, a także mienia w wielkich rozmiarach. W związku z tym 16 września br. prokurator prowadzący sprawę postanowił o umorzeniu śledztwa.
Fotografia nagłówkowa, ilustracyjna: PortalStrazaka.pl