Makabryczna pomyłka służb. Ratownicy przeoczyli ofiarę wypadku pod Toruniem
Funkcjonariusze służb ratowniczych, którzy uczestniczyli w akcji po wypadku na krajowej „dziesiątce” pod Toruniem przeoczyły jedną z ofiar tragedii. Ciało 33-latka we wraku rozbitego auta znaleziono na drugi dzień, na policyjnym parkingu. Sprawę wyjaśniają prokuratorzy.
Taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca. Kolejny raz okazało się, jak bardzo istotną rolę pełni prawidłowe rozpoznanie sytuacji i miejsca zdarzenia. Nie można też polegać tylko na relacjach innych uczestników, bądź świadków zdarzenia. Ale od początku.
W poniedziałek (23.08) tuż po godzinie 12. służby ratownicze z Torunia zostały powiadomione o wypadku na krajowej „dziesiątce” w miejscowości Cierpice. W zdarzeniu uczestniczyły trzy pojazdy. Na miejsce skierowano jednostki policji, zespoły ratownictwa medycznego i zespół HEMS, a także 4 zastępy straży pożarnej.
Jak ustalili wstępnie policjanci – kierowca busa marki opel jadący w kierunku Bydgoszczy najprawdopodobniej chcąc uniknąć najechania na tył pojazdu poprzedzającego, który hamował przed nim nagle zjechał na przeciwny pas ruchu. Wtedy, zderzył się z pojazdem ciężarowym marki Renault Magnum, który jechał z przeciwka czyli w kierunku Torunia.
Siła zderzenia była na tyle duża, że opel uderzył jeszcze w jadącego za nim fiata doblo. Ciężarówka z kolei zatrzymała się w rowie.
Wypadku nie przeżył kierujący oplem. Mężczyzna zginął na miejscu. Do szpitali przetransportowano kierowcę ciężarówki i dwie osoby podróżujące oplem. Czynności na miejscu zdarzenia trwały do późnego popołudnia. Rozbite pojazdy trafiły na policyjny parking.
Dopiero na drugi dzień (wtorek 25.08) – jak ustalił lokalny dziennik Nowości Dziennik Toruński, który jako pierwszy opisał sytuację – do toruńskiej policji wpłynęła informacja, że oplem podróżowała jeszcze jedna osoba. Po sprawdzeniu tej informacji, przeszukując wrak auta na policyjnym parkingu, okazała się ona prawdziwa. Ciało 33-letniego mężczyzny znaleziono w przestrzeni ładunkowej.
Jak doszło do pomyłki?
Jak relacjonują cytowani przez dziennik przedstawiciele Policji – gdy pierwsi mundurowi przybyli na miejsce, swoje działania prowadzili już strażacy i zespoły ratownictwa medycznego. Dlaczego nie sprawdzili przestrzeni ładunkowej pojazdu? Wypełniona była materiałami budowlanymi, wełną mineralną przemieszanymi z narzędziami. Również współpasażerowie 33-latka w rozmowie z funkcjonariuszami przekonywali, że poza zmarłym kierowcą i nimi w aucie nie było więcej osób.
Teraz prokuratorzy, oprócz ustalania okoliczności i przyczyn wypadku, ustalają kto zawinił w sprawie nieodnalezienia drugiej ofiary wypadku. Przedmiotem ustaleń jest również to, czy 33-latka można było uratować, gdyby został odnaleziony od razu. Przeprowadzona sekcja zwłok 33-latka wskazała, że mężczyzna bez wątpienia zginął w wyniku obrażeń doznanych podczas wypadku.
Odrębne postępowania wyjaśniające toczą się również w jednostkach Policji i Państwowej Straży Pożarnej, jak również Prokuraturze. W związku z zaistniałym błędem zawieszeni zostali policjanci toruńskiej drogówki, którzy pracowali w poniedziałek na miejscu tragedii. Wśród pięciu zawieszonych jest zastępca naczelnika wydziału. W przypadku PSP, na ewentualne konsekwencje służbowe, trzeba będzie zaczekać na zakończenie prac zespołu powołanego do wyjaśnienia zdarzenia.
Foto: KM PSP Toruń, KMP Toruń