Ukryty pożar – czyli „studium” pewnego przypadku
Poniedziałek, 27 grudnia. Dochodziła godzina 18:20 gdy strażacy PSP z Dębicy i OSP z Brzeźnicy zostali zadysponowani do pożaru sadzy w kominie. Zdarzenie jakich w okresie jesienno-zimowym i wczesnowiosennym wiele. Tym razem interwencja była jednak nietuzinkowa.
Tuż przed 18:20 w poniedziałek (27 stycznia) strażacy z jednostki PSP w Dębicy i OSP Brzeźnica zostali powiadomieni o pożarze sadzy w kominie budynku mieszkalnego przy ulicy Metalowej w Brzeźnicy. Budynek, w którym miał miejsce pożar wzniesiony został w XIX wieku. Jest to trzykondygnacyjny obiekt (parter, piętro i poddasze) z cegły na zaprawie wapiennej i ceglano-drewnianymi stropami. Pierwotnie budynek pełnił funkcję dworu, dziś jest zwykłym budynkiem mieszkalnym. Do zdarzenia wyjechały dwa zastępy z dębickiej „jedynki” (GBA i GCBA) oraz zastęp GBA z jednostki OSP.
Już po przyjeździe strażaków na miejsce okazało się, że sadze w kominie palą się od kilku godzin. Wedle wskazań kamery termowizyjnej temperatura wewnątrz komina wynosiła około 400°C. Strażacy do ugaszenia pożaru wykorzystali gaśnice proszkowe. Standardowo zajęli się również wygaszeniem paleniska oraz wyczyszczeniem przewodu kominowego z pozostałej sadzy.
Już wtedy zauważyliśmy, że to będzie wyjątkowa interwencja – mówi nam jeden ze strażaków biorących udział w akcji – Zazwyczaj wystarcza około 5 kg proszku, tym razem poszło ponad 20 kg (sadze cały czas nam się od nowa rozpalały). Druga taka niezwyczajna sprawa to ilość sadzy wydobytej z komina, zazwyczaj jest to około 20-40 litrów, tym razem około 120-150 – dodaje strażak.
Gdy pożar został opanowany dalsze działania strażaków polegały na sprawdzeniu stanu przewodu kominowego i elementów wokół niego. Wszystko sprawdzano kamerą termowizyjną. Strażacy szukali również miejsc, którymi do pomieszczeń domu mógł dostawać się dym. Kamera termowizyjna nie wykazała niczego niepokojącego. Dymu również nie dostrzeżono. Po około 2,5 godziny akcji działania zostały zakończone, strażacy wrócili do jednostek. Gospodarza domu pouczono o zakazie rozpalania ognia w piecu oraz konieczności obserwacji całego ciągu kominowego i obowiązku skontrolowania komina przez wykwalifikowanego kominiarza. Na tamtą chwilę nic nie wskazywało, że strażacy za kilka godzin znów pojadą pod ten sam adres.
Mieszkańcy budynku przeprowadzili się do sąsiada. Gospodarz zgodnie z zaleceniem strażaków czuwał i obserwował ciąg kominowy. Tuż przed północą zaalarmował strażaków o wyczuwalnym zapachu palącego się drewna. Na miejsce ponownie pojechali druhowie z Brzeźnicy oraz zastęp JRG 1 PSP w Dębicy. Jak się okazało w wyniku pożaru sadzy rozżarzyły się belki na dwóch stropach ceglano-drewnianych. Drewniane belki uległy spaleniu na długości 1,5 metra od przewodu kominowego. Żeby dostać się do źródła ognia strażacy musieli rozkuć strop o przekroju około 60-70 centymetrów, a następnie wyciągnąć zwęglone części stropu. Na pomoc zadysponowano kolejny zastęp dębickiej PSP ze specjalistycznym sprzętem burzącym. Akcja zakończyła się około godziny 5:00 rano, gdy nie było już wątpliwości, że zagrożenie zostało zażegnane.
Ucinając spekulacje po wcześniejszym ugaszeniu pożaru sadzy w przewodzie kominowym cały ciąg kominowy i elementy mu przyległe zostały dokładnie sprawdzone kamerą termowizyjną. Nic nie wskazywało na to, co nastąpiło później- brak jakichkolwiek oznak pożaru wewnątrz stropu. Gospodarz domu otrzymał zalecenia by obserwować cały ciąg kominowy i to on po kilku godzinach od zapalenia się sadzy wyczuł w domu zapach palącego się drewna – czytamy w komunikacie zamieszczonym na facebookowej stronie OSP Brzeźnica.
Powyższe zdarzenie jest przykładem na to jak niebezpieczne i zdradliwe potrafią być pożary sadzy w kominie. Prawdopodobnie tylko dzięki czujności gospodarza obiektu nie doszło do tragedii. Dlatego niezwykle istotne jest obserwowanie przewodu kominowego i jego otoczenia w pierwszych godzinach po akcji. Nawet gdy wszystko wskazuje na to, że zagrożenie zostało zlikwidowane. Strażacy nie powinni więc zapominać o zaleceniu obserwacji całego komina przez domowników.
Foto nagłówkowe: Facebook OSP Brzeźnica